Manufaktura konigsberska

 

W książce „Die Staatliche Bernstein-Manufaktur Konigsberg 1926-1945” wydanej przez Ulfa Erichsona – dyrektora Muzeum Bursztynu w Ribnitz-Damgarten przedstawiono liczne wyroby i dokumenty z czasów działalności manufaktury królewieckiej. Jak wynika z tekstu przed I wojną światową większa część bursztynu była eksportowana. Przybory dla palaczy eksportowane do USA wyrabiano z bursztynu prasowanego. Niestety drogi pokrzyżowało odkrycie b a k e l i t u, który jako tańszy wygrał konkurencję. Warsztaty przeżywały ciężko poniesione straty.

W 1926 r. utworzono „Staatliche Bernstein-Manufaktur GmbH” do której należały 4 firmy w tym firma H. Bartha w Gdańsku (która już w 1924 r. dawała 51 % wyrobów; zlikwidowana została w 1931 r.), dwie firmy w Königsbergu i jedna w Berlinie. Piąta firma W.Witzki z oddziałami w Gdańsku i Królewcu, dość szybko odeszła i utworzyła warsztat w Monachium. Do Staatliche Bernstein-Manufaktur GmbH” zaczęło dołączać Pruskie Górniczo-Hutnicze Towarzystwo Akcyjne (Preussag) ze swymi kopalniami bursztynu, za które sukcesywnie uzyskiwało coraz wyższe udziały, aż w 1929 r. stało się wyłącznym właścicielem spółki.

Produkcję wyrobów podjął wówczas również warsztat w Palmnicken. Punkty sprzedaży były najpierw tylko w Gdańsku.Następne powstawały w Hamburgu, Düsseldorfie, Essen, Frankfurcie, Szczecinie, Stuttgarcie, Karlsbadzie i Wiedniu. Mimo braku pełnej dokumentacji zestawiono liczbę pracowników zatrudnionych w tym czasie w poszczególnych zakładach spółki, która łącznie wynosiła 2650 osób (w tym w Gdańsku 360). Ponadto w latach trzydziestych sezonowo zatrudniano około 2600 kobiet przy wyrobie przedmiotów wspierających akcję zbierania datków na pomoc zimową. Były to drobne formy w kształcie kwiatów i liści na szpilkach bądź na sznurkach, które darczyńca dostawał dla ozdoby, jako pamiątkę oraz jako znak wniesienia darowizny. Ślad tej akcji jak pisze autor książki pokazano również na wystawie . Szacuje się, że od 1933 r. wykonano 60 milionów bursztynowych odznak pomocy zimowej.

W innym miejscu czytamy o zastosowaniu drobnego bursztynu w czasie drugiej wojny światowej do produkcji masek przeciwgazowych jako wsadu filtrującego. Wyroby przedstawione zostały w katalogu w następujących grupach:
(1) ozdoby, (2) formy użytkowe, (3) obiekty o charakterze kultowo-religijnym, (4) obiekty dedykowane: nagrody, upominki, odznaczenia, (5) rzeźby i szlify.

Jak pisze autor, dzięki manufakturze królewieckiej, która dbała o artystów i ich zatrudniała (wymieniono Jana Halschuh, Koy i Seitz) dokonała się pionierska praca ku wielkiej sztuce po 200 latach milczenia (pewnie chodzi o okres od XVIII do XX w.). Grupa 4 tworzona była szczególnie po 1933 r. kiedy to sztuka była następstwem, nie jak w latach poprzednich tendencji mody i sytuacji gospodarczej, a dostała się pod polityczny wpływ nazistów (narodowych-socjalistów). Szeroka reklama bursztynu oparta była nie tyle na estetyce co na racjach gospodarczo-politycznych. Słowo bursztyn używane było coraz częściej z przymiotnikiem niemiecki, mówiono, a nawet śpiewano (?) hymn (Schwahn 1933) o prawdziwym niemieckim kamieniu. 

Czy wyroby manufaktury królewieckiej (poza grupą 4) mogą się podobać? Niewątpliwie są rzeczy ładne jak choćby diadem na str. 114 i wiele innych oraz mniej ładne, ale opracowanie ich, pokazanie na wystawie monograficznej i zebranie materiału fotograficznego jest godne pochwały. Dzięki książce dokumentacja wyrobów okresu 1926-1945 jest dla zajmujących się obróbką bursztynu zdecydowanie ułatwiona.


Barbara Kosmowska-Ceranowicz

 

Przeczytaj także Z czego składa się bursztyn

Dowiedz się więcej o występowaniu i pochodzeniu bursztynu